21 - 28 stycznia 2011r.
Wielokrotnie spotkałem się z twierdzeniem, że wyspa ta jest
najpopularniejsza wśród turystów, a przez to oblegana, hałaśliwa i
nieatrakcyjna dla amatorów spokoju i kontaktu z naturą. Pozwolę sobie nie
zgodzić się z tą opinią i przedstawić swój punkt widzenia na Gran Canarię. Nie
kwestionuję popularności tego kierunku, ale w celu uniknięcia wakacyjnego
przesilenia proponuję przyjechać tu w styczniu lub w lutym, kiedy to na
archipelagu panuje wiosna. Soczysta zieleń ukoi najbardziej umęczoną duszę, a
piękne krajobrazy, kwitnące drzewa i łąki pozwolą głębiej odetchnąć rześkim
powietrzem.
Nawet latem amatorzy nocnego życia okupują nadmorskie
kurorty i stolicę nie wchodząc w drogę eksplorującym pozostałą część wyspy.
Warto wypożyczyć samochód i zajrzeć w każdy zakamarek, ponieważ Gran Canaria
jest kwintesencją Wysp Kanaryjskich. Moją ulubioną pozostaje Lanzarote, ale
muszę przyznać, że to właśnie Gran Canaria jest najbardziej urozmaiconą.
Zasługuje na określenie Kanarów w pigułce.
Zacznijmy od znajdującego się na południu rezerwatu Dunas de
Maspalomas w którym możemy pospacerować po wydmach, wyobrazić sobie bezkres
pustyni, a przede wszystkim poleżeć na miłym, nagrzanym od słońca piasku i
poobserwować baranki sunące po niebie. Wydmy kontrastujące z błękitnym niebem i
chabrowym oceanem nie pozostawiają wyboru i zmuszają do sięgnięcia po aparat.
Kolejną niekwestionowaną i obowiązkową atrakcją na mapie
turysty jest Barranco de Guayadeque. Wąwóz ten znajdujący się na wschodzie jest największą
atrakcją tej części wyspy. Spotykane tu pięknie
kwitnące i pachnące drzewa migdałowe przyprawiają o zawrót głowy i pięknie
komponują się z gajami palmowymi. Wąwóz ma swój początek w okolicach urokliwego
miasteczka Agüimes.
Zachodnie wybrzeże wyspy charakteryzuje się surowością i
niedostępnością, skały wpadają pionowo do oceanu, a wzgórza porastają kaktusy.
Występujące tu formacje skalne intrygują różnorodnością kolorów, a grozy temu
miejscu dodają porywiste wiatry. Pozostanie na wybrzeżu do zachodu słońca
gwarantuje niezapomniany spektakl przy szumie fal rozbijających się o skały.
Wśród największych atrakcji Gran Canarii nie sposób pominąć
największego wulkanicznego krateru Caldera de Bandama. Stojąc na jego krawędzi
i podziwiając 10 kilometrowy obwód nie trudno zaniemówić z wrażenia. Po dojściu
do siebie koniecznie trzeba zejść na jego dno znajdujące się 200 metrów niżej.
Wygodna żwirowa ścieżka nie stawia przed nami żadnych wymagań sprzętowych, a
jedynie niewielkie przygotowanie kondycyjne. Z dna krateru dostrzegamy jego
ogrom z zupełnie innej perspektywy. Dodam jeszcze, że butelka wody na drogę to
absolutna konieczność.
Jednym z charakterystycznych punktów wyspy jest Roque Nublo,
skalny monolit o wysokości 80 metrów, którego potęgę czuć dopiero stojąc u
podnóża. Niezbyt forsowny spacer do tego miejsca umilają fantastyczne widoki na
skalne granie i zielone doliny.
Podobnie jak na innych Wyspach Kanaryjskich również na Gran
Canarii nie sposób pominąć uroków wiosek i miasteczek. Do najcudowniejszych
górskich zabudowań należy Fataga w której białe domostwa poprzetykane skałami
otoczone są roślinnością godną ogrodów botanicznych. Fakt, że dodatkowo jest
wspaniałym punktem widokowym czyni z tej wioski obowiązkowy punkt programu.
Małe miasteczka poza nieodpartym urokiem skrywają przytulne tawerny serwujące
regionalne dania i kanaryjskie wina.
Wypożyczenie samochodu na cztery dni w zupełności wystarczy
aby kompleksowo zwiedzić wyspę i nacieszyć się jej urokami. Całkowity koszt
pożyczenia Renault Twingo wraz z paliwem wyniósł 132 euro, a przejechaliśmy nim
751 kilometrów.
Kilka zdjęć na koniec :)
zobacz również: