czwartek, 6 listopada 2014

Madera – zielona wyspa na Atlantyku

  30 stycznia – 06 lutego 2009r.

 

 
Maderę zieloną wyspę na Atlantyku poleciłbym każdemu kto pragnie uciec od codziennego zgiełku dużych metropolii. Zimą kiedy tam byliśmy turystów można spotkać głównie w stolicy Funchal i to tylko wtedy gdy przypływające tam potężne wycieczkowce zrzucą desant w niewielkim porcie. Zimą panują tu bardzo przyjemne wiosenne temperatury, a poranne mgły tworzą atmosferę tajemniczości. Tygodniowy pobyt wystarczy, aby zobaczyć wyspę nie zabierając do domu uczucia niedosytu. Madera jest niewielka i przy powierzchni 741 km² oraz długości wybrzeża 140km można ją zwiedzić w ciągu kilku dni bez wyznaczania napiętych terminów. Pamiętać należy jednak, że jest górzysta i praktycznie nie ma na niej płaskich terenów. Miasta i wioski najczęściej budowane są tarasowo i wymagają od turystów bezustannego pokonywania wzniesień. Jazda samochodem szczególnie małolitrażowym wymaga ciągłego utrzymywania silnika na wysokich obrotach, ponieważ wjeżdżając na Pico Ruivo na odcinku kilkunastu kilometrów z poziomu morza wdrapujemy się na wysokość 1862 m n. p. m. 






My zaczęliśmy zwiedzanie wyspy od stolicy Funchal i od razu zaskoczenie. Przytulne miasteczko z miłą atmosferą, której nadają mu czarno-białe brukowane uliczki i placyki ozdabiane bajecznie kwitnącymi roślinami. Mnóstwo kameralnych kawiarenek w których można degustować Maderę, czyli Portugalskie wzmacniane wino, obserwując przy tym życie ulicy. Kolejną atrakcją z której słynie wyspa jest zjazd wiklinowymi saniami z pobliskiej góry Monte do Funchal. Na górę można dostać się oddając przyjemnemu spacerowi lub wjechać kolejką, by tam spotkać Carreiros stojących po dwóch przy swoich wiklinowych tradycyjnych saniach. Czekają oni aby w szaleńczym ślizgu po wąskiej uliczce, na zakrętach balansując jedynie własnym ciałem zadbać o twój odpowiednio wysoki poziom adrenaliny. Przed zjazdem z Monte zasugerowałbym odwiedziny w Jardim Tropical Garden Monte Palace zaaranżowanym w stylu chińskiego ogrodu. My zwiedzaliśmy go podczas lekkiej mgły co nadawało mu niesamowitej tajemniczości i zagadkowości. Na podsumowanie zwiedzania Funchal wybraliśmy się na miejski bazar, gdzie niewątpliwą atrakcją jest targ rybny, a także eksplodujące feerią barw stragany z owocami i warzywami.

 





Madera słynie z lewad, których sieć jest tu imponująca. Te kamienne koryta transportują wodę z górskich źródeł i wodospadów na pola, do wsi i miasteczek. Spacerując wzdłuż nich towarzyszy nam bezustanny szum wody. Scenerią dla lewad, a także licznych wodospadów i strumyków jest Laurissilva, unikatowy pierwotny las wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Panuje tu kojący duszę spokój, a szlaki nie są zatłoczone przez turystów. O krystalicznej czystości powietrza świadczą liczne porosty tajemniczo dekorujące drzewa i krzewy.




Wędrując górskimi szlakami możemy zaobserwować małe poletka tarasowe których uprawa wymaga od tych ludzi gór ogromnej determinacji i twardości charakteru. Poruszając temat gór nie sposób nie wspomnieć o Pico do Arieiro, Pico Ruivo i Pico das Torres trzech najwyższych szczytach Madery które gwarantują zapierające dech w piersiach widoki. Krótkie trasy trekingowe pozwolą się nam rozruszać i poprawić krążenie, a jednocześnie zaspokoić głód niezapomnianych krajobrazów.



Każdego amatora przestrzeni, surowych krajobrazów i skalistych wybrzeży o które z impetem rozbijają się rozwścieczone fale Atlantyku usatysfakcjonuje wycieczka na wschodni kraniec wyspy, półwysep Ponta do Castelo. To tutaj przy każdym kroku zmagamy się z szalejącym wiatrem, który na wąskich przesmykach za punkt honoru postawił sobie zrzucenie nas z klifu. Czerwona ziemia i pojedyncze kwitnące agawy stanowią kompozycje, które natychmiast chcemy utrwalić w pamięci dzięki naszej lustrzance. Dopiero po chwili orientujemy się, że nie wypuszczamy aparatu z ręki przypominając japońskiego turystę. Odkładamy aparat do torby ponieważ w takich miejscach zawsze znajdujemy czas, aby usiąść na chwilę, przytulić się, dać sobie buziaka i ze wzruszeniem popatrzyć w dal z refleksją i wdzięcznością, że dane nam osobiście to wszystko zobaczyć, doświadczyć i cieszyć się cudami tej planety.





Preferując krajobrazy, naturę i przyrodę nie stronimy od wiosek górskich i rybackich, winnic oraz miasteczek w których przy kieliszku wina dzielimy się spostrzeżeniami i snujemy plany na kolejne dni.



Wyspę zwiedziliśmy tradycyjnie, wynajętym samochodem i tym razem był to Hyundai Getz, któremu przez cztery dni nie daliśmy chwili oddechu pokonując 523 km. Samochodzik spisywał się świetnie i nie zawiedliśmy się na nim pomimo tego, że był to najniższy segment cenowy i kosztował nas zaledwie 125 euro.



Na Maderze mieszkaliśmy w hotelu Rocamar, który polecam nie znajdując żadnych słów krytyki. Hotel zadbany, dobrze wyposażony z miłą i uczynną obsługą, urozmaiconym jedzeniem w dobrej restauracji.



Kuchnia na Maderze oparta jest na rybach podawanych na tysiąc sposobów. Miłośnicy owoców również nie powinni być rozczarowani. Bazar w Funchal przed smakoszami otwiera nieograniczone możliwości.


Na koniec jeszcze kilka zdjęć















4 komentarze:

  1. Krzysztofie prowadzisz fascynujący blog, Twoje reportaże z podróży można czytać i czytać a zdjęcia oglądać i jeszcze raz oglądać. Wielkie dzięki za wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero zaczęłam spisywanie moich wspomnień z Madery. Powiem szczerze, że tu są piękne zdjęcia, kolory są niesamowite, mimo, że zdaje się, u Was było znacznie zimniej. Super :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. a z jakiej wypożyczalni mieliście auto? jak wrażenia? jaka pojemność?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy Hyundaia Getz z silnikiem 1,1. Autko dosyć słabe jak na tak górzysty teren, ale dało radę. W górach trzeba było trochę popracować lewarkiem skrzyni biegów, ale coś za coś, niska cena - mała moc. Wypożyczyliśmy go na 4 dni za 125 euro z jakiejś małej miejskiej wypożyczalni.

      Usuń

Zachęcam do wyrażania swoich spostrzeżeń i emocji poprzez komentowanie postów, a za wszelkie wpisy serdecznie dziękuję. Pozdrawiam czytelników i wszystkim życzę fascynujących podróży.