Alpejskie ośrodki narciarskie to
miejsca, gdzie zadowolenie turysty stawia się na pierwszym miejscu.
Hotelarze, restauratorzy, pracownicy na stoku, a nawet mieszkańcy
alpejskich wiosek zabiegają o to, aby czuć się u nich wyjątkowo,
tęsknić natychmiast po wyjechaniu za rogatki i przez cały rok
marzyć o powrocie. Przepiękne i rozległe Alpy z lodowcami i
bajkowymi dolinami również są po ich stronie.
Niejednokrotnie słyszałem opinię
ludzi, że jeszcze nie mogą jechać w Alpy ponieważ: „jeżdżą
zbyt słabo i nie czują się pewnie na nartach”, albo „nie mogą
tam jechać z dziećmi, bo są za małe i pogubią mi się na stoku”.
Nic bardziej błędnego, to właśnie w
kraju trzeba być mistrzem olimpijskim, żeby się nie zabić, a w
najlepszym wypadku uniknąć kolizji. Slalom pomiędzy setkami
narciarzy na kilometrowym stoku to w Beskidach praktycznie norma nie
rzadko kończąca się bliskim kontaktem raczej nie pożądanym. W
Alpach narciarzy również nie brakuje, ale rozjeżdżają się po
licznych ośrodkach na setkach kilometrów tras i nie mają tendencji
do przyciągania się i grupowania w zgromadzeniach. Właśnie w
Alpach każdy znajdzie coś dla siebie, od prawie płaskich polanek
po pionowe stoki wśród skał generujące drżenie mięśni i dające
zastrzyk adrenaliny na sam ich widok.
Większość z ośrodków oferuje
przedszkola dla dzieciaków z profesjonalną opieką instruktorską.
Rozwiązanie takie pozwala poszaleć rodzicom spokojnym o to, że ich
pociecha jest w dobrych rękach i równie świetnie się bawi. Liczne
restauracje począwszy od górskich schronisk, a skończywszy na
nowoczesnych, przeszklonych i futurystycznych zadbają o to, aby
turysta nie cierpiał głodu i pragnienia.
Zmęczeni po nartach możemy się
zrelaksować w hotelowych lub ogólnodostępnych strefach wellness
gdzie sauna postawi nas szybko na nogi. Tego typu atrakcje są tu
bardzo popularne i ogólnodostępne.
Niewątpliwą zaletą i dużym
udogodnieniem dla narciarzy są powszechne darmowe ski-busy, którymi
dojedziemy po sam wyciąg.
Niestety muszę się zgodzić z tym, że
alpejskie ferie są droższe niż beskidzkie, ale i to potrafię
sobie wytłumaczyć tym, że stosunek jazdy na nartach do czasu
spędzonego w kolejkach jest druzgoczący i nie muszę pisać na
czyją korzyść.
Zróbmy więc krótką wycieczkę po czterech miasteczkach
i przyległych do nich ośrodkach.
I. Mallnitz to mała miejscowość z
dala od zgiełku znajdująca się na wysokości 1200 mnpm w której
znajdziemy supermarket, liczne restauracje, a także basen miejski ze
strefą saun. Wzdłuż jednej z dolin wijącej się pomiędzy górami
wytyczono biegową trasę narciarską, płaską i przyjazną dla
początkujących. Spacer pod rozgwieżdżonym niebem w kompletnej
ciszy zakłócanej jedynie śniegiem skrzypiącym pod butami nie
zawiedzie największych romantyków. Nocując w Mallnitz można
wypróbować trzy ośrodki narciarskie. Najbliższy Ankogel znajduje
się tuż za miastem i można do niego dotrzeć darmowym ski-busem.
Ośrodek ten jest niewielki lecz obdarzony przeze mnie dużym
sentymentem, ponieważ to tam po raz pierwszy doświadczyłem
alpejskiej przygody na nartach.
Kolejna stacja to Mölltaler
Gletscher oddalona od Malnitz o zaledwie 26 kilometrów, a
oferująca 50 kilometrów doskonale przygotowanych tras. Na tym
lodowcu rozpieszczającym narciarzy przez 300 dni w roku amatorzy
pięknych alpejskich panoram również znajdą coś dla siebie.
Ciekawym świata i mobilnym polecam
również 84 kilometrową wyprawę na najwyższy szczyt Austrii,
Großglockner. Biorąc
pod uwagę to, że po drodze można podziwiać majestatyczne góry,
piękne krajobrazy i alpejskie wioseczki nie jest to aż tak daleko.
Zapisanie tego ośrodka w swoim narciarskim życiorysie przyniesie
nie mało satysfakcji.
II. Birgitz
poleciłbym tym, którzy lubią mieć pod ręką dużą metropolię,
ponieważ znajdujący się w odległości 10 kilometrów Innsbruck
mamy na wyciągnięcie ręki. My byliśmy tam w okresie świąteczno
– noworocznym i sylwestra spędziliśmy na ulicach Insbrucku
przechodząc od imprezy do imprezy.
Z miasteczka
darmowym ski – busem można dostać się do znajdującego nieopodal
ośrodka Axamer Lizum. Tutaj rozpieszczanie narciarzy opanowali do
perfekcji i nawet największy malkontent musi dać za wygraną.
Znajdująca się na szczycie restauracja z przeszkloną ścianą i
piękną panoramą nie pozostawia wątpliwości gdzie przysiąść na
chwilę wytchnienia. Zainteresowani odkrywaniem nowych tras mogą
przedostać się do sąsiedniego ośrodka Mutteralm i tam zakończyć
narciarski dzień, ponieważ jest on również skomunikowany ski –
busami z Birgitz.
Lodowiec Stubaier
Gletscher wymaga spędzenia nieco więcej czasu w autobusie oraz
przesiadki pod Innsbruckiem, ale z mojego punktu widzenia naprawdę
warto. Szusowanie po trasach wciśniętych pomiędzy skały i
odpoczynek na czerwonych wygodnych leżakach wystawionych na
słoneczną polanę obroni się przed nieco dłuższym dojazdem na
stok.
III. Terento to
miasto znajdujące się w pobliżu ośrodka Kronplatz. Samo w sobie
nie wyróżnia się niczym szczególnym i szczerze mówiąc nie
spędziłem w nim wiele czasu. Relaksowi poza stokiem oddawaliśmy
się w hotelu Terentnerhof, który zadowoli najbardziej wymagających
turystów. Uważam, że Włoskie ośrodki również usatysfakcjonują
fanów białego szaleństwa jednakże pozostają pół kroku w tyle
za Austrią. Niemniej jednak Kronplatz jest ciekawym i
charakterystycznym miejscem które polecam szczególnie początkującym
narciarzom. Ta łysa góra została cała spowita trasami
narciarskimi, możemy więc zjeżdżać na cztery strony świata.
Przeważają trasy niebieskie, łatwe i szerokie, niemniej jednak
trzy czarne nartostrady zmuszają do wykrzesania nieco więcej
energii.
W pobliżu znajduje
się ośrodek Plose, który jest nieporównywalnie mniejszy,
natomiast prawie bezludny. Wielkość nie odbija się na jakości
oferowanych usług, trasy są bardzo dobrze przygotowane, a
restauracja z bujanymi drewnianymi leżakami powoduje dylemat typu
narty, czy lenistwo.
Szukającym wyzwań
polecam Sella Ronde, czyli narciarską karuzelę, którą pokonać
można prawoskrętnie lub lewoskrętnie. Zatoczenie koła i powrót
do punktu wyjścia po 60 kilometrowej pętli stoków i wyciągów
zajmuje cały dzień. Polecam tą trasę z uwagi na piękne panoramy
Dolomitów.
Przyklejona do
Sella Rondy Marmolada zwana również „Królową Dolomitów” to
najwyższy szczyt południowo – wschodnich Alp. Z uwagi na cudowne
widoki Marmolade zaliczam do obowiązkowych punktów programu. Z
tarasu widokowego znajdującego się na szczycie możemy ogarnąć
wzrokiem całą Sella Ronde.
IV.
Kaprun jest zupełnie innym miastem niż poprzednie, nie jest to
jeszcze snobistyczny kurort, ale już na pewno nie wioska, czy
miasteczko. Możemy zaopatrzyć się tutaj w najmodniejsze ubrania i
nowinki sprzętowe. Zmęczone po narciarskim wysiłku ciało możemy
przywrócić do sprawności w Tauern Spa Kaprun gdzie
stosowane masaże i zabiegi odnowy biologicznej ogranicza jedynie
zasobność portfela.
Nieopodal miasta znajduje się lodowiec
Kitzsteinhorn do którego dotrzemy darmowym ski – busem. Z
platformy widokowej podziwiać możemy wspaniałą panoramę Alp,
pamiętać jednak musimy, że nasz skipass umożliwia tylko jedno
wejście w ciągu dnia. Rozległe tereny narciarskie pozwalają na
zabawę w odkrywanie coraz to nowych tras. Na zakończenie dnia
możemy obserwować jak stado czerwonych ratraków wyjeżdża ze
swoich nor tylko po to, aby przygotować nam wspaniałe trasy na
następny dzień.
Z Kaprun przejeżdżamy kilka
kilometrów do pobliskiego Zell am See, aby odkryć nowy ośrodek –
Schmittenhöhe. Tutaj również każdy znajdzie trasę dla
siebie, natomiast radzącym sobie w każdych warunkach rekomenduję
czarną 14 po pokonaniu której bez problemu znajdziemy puls na
tętnicy udowej i to przez ubranie. Ciekawostką jest gondolka
zaprojektowana przez Porsche Design Studio, taki gadżet.
W każdym z opisanych ośrodków we
wspaniale położonych restauracjach napijemy się dobrego
pszenicznego piwa, bombardino lub innego wzmacnianego alpejskiego
odkrycia. Moim hitem jest Germknoedel, czyli kluska na parze z sosem
waniliowym i makiem. Rozmarzyłem się na samo wspomnienie.
Na koniec jeszcze parę zdjęć
Nawet przy wyjątkowym zdolnościach zderzenie z narciarzem graniczy z cudem.
Kolejka tylko dla mnie, jak łatwo poczuć się VIP-em
zobacz również:
Ekstra się czyta twoje teksty. nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńkolejnych!
Also visit my web site :: sprawdź
Zgadzam się w pełni z tym materiałem
OdpowiedzUsuńCheck out my homepage :: check this
Życzliwe pozdrowienia i podziękowania za artykuł - super się go czyta
OdpowiedzUsuńLook into my web-site: odwiedź
Szukając czegoś w internecie znalazłem tego bloga i nawet nie
OdpowiedzUsuńwiem kiedy pochłonęło mnie jego czytanie
Have a look at my web page ... sprawdź